****
Prawiek i inne czasy
Olga Tokarczuk
Wydawnictwo W.A.B.
****
Lato i śmierć, lato i zima, miłość i nienawiść, dobro i zło, piękno i brzydota, pokój i wojna. Jak wiele z tych rzeczy łączy się z sobą, przeplata, przenika ukazuje nam właśnie „Prawiek i inne czasy”.
Pamiętam, jak w 1997 roku Olga Tokarczuk dostała Literacką Nagrodę NIKE za tę pozycję. Nie pamiętam tylko, po jaką książkę jej pióra wtedy chwyciłam. Jakoś nie byłam zachwycona. Więc dałam sobie spokój i czytałam innych pisarzy.
I chyba musiałam nabrać mądrości życiowej, aby dziś docenić kunszt pisarski autorki. Już pierwsze zdanie wywarło na mnie duże wrażenie. Ścisnęło mnie za serce. Poczułam jakieś ciepło i przypływ dobrej energii. Dlaczego?
Tu następuje opis Prawieku. A ja niewiele myśląc, chwyciłam za ołówek i zaczęłam rysować mapkę tego miejsca. Z opisu wynika, że Prawiek leży gdzieś blisko Kielc i Taszowa, czyli centrum Polski. Leży nad rzekami Czarną, a Białką. Nie jest duży. Z północy na południe i ze wschodu na zachód, to godzina drogi. Wokół cały Prawiek można obejść w ciągu dnia, od świtu do zmierzchu.
CZARNA – to rzeka płynąca z północnego zachodu na południe; głęboka i ciemna.
BIAŁKA – płynie na wschodniej granicy Prawieku, jest przezroczysta, czysta, płytka i żwawa.
Nad Prawiekiem czuwają Archaniołowie.
Archanioł Rafał - od północy, gdzie droga z Kielc do Taszowa rodzi niepokój podróży.
Archanioł Gabriel - od południa, gdzie sąsiednie miasteczko Jeszkotle rodzi pragnienie posiadania i bycia posiadanym.
Archanioł Uriel - strzeże wschodniej granicy, gdyż ta strona niesie głupotę, która bierze się z chęci mędrkowania
Archanioł Michał - strzeże zachodniej granicy, zagrożonej groźbą popadnięcia w pychę.
Michał Józefowicz NIEBIESKI – poszedł na wojnę 1914 r., wracał z niej na piechotę, aż z Władywostoku, do domu dotarł w 1919 r. gdzie czekała na niego Genowefa, żona. Urodziła mu w czasie jego nieobecności Misię. Misia była jego oczkiem w głowie. Potem na świat przyszedł ich syn Izydor. Ha tu Genowefa była pewna, że spowiła córkę, a nie syna, tylko Kłoska podmieniła dzieci.
Genowefa NIEBIESKA – gdy mąż był na wojnie, sama prowadziła dom i młyn, platonicznie kochała się w żydowski chłopcu Eli, ale nigdy nie pozwoliła, by ten ją posiadł.
KŁOSKA – pojawiła się w Prawieku w 1918 r, podczas epidemii cholery. W czasie I wojny światowej, aby przeżyć oddawała się za jedzenie. Dziwna to była kobieta, z magią w oczach. Pierwsze dziecko urodziła martwe. Latem 1927 r. pod jej chatą wyrósł olbrzymi Arcydzięgiel, który pewnej nocy spłodził z Kłoską - Rutę.
FLORENTYNKA – mieszkała w drewnianym domku przy Chrabąszczowej Górce, opiekowała się psami. Wciąż psioczyła na księżyc, że wszelkie jej zmartwienia, kłopoty wynikały z jego złośliwości i nienawiści do niej.
Dziedzic POPIELSKI z rodziną – mieszkał w dworze, wciąż poszukiwał nowych wyzwań, inspiracji, aż pewnego dnia trafił do niego Żyd, który zostawił mu tajemniczą grę. Nic potem nie było tak ważne, jak kolejne rzucenie kości. Wielu twierdziło, że dziedzicowi odebrało zmysły.
Stary BOSKI – naprawiał dachy u dziedzica
RUTA – wyszła za mąż za Ukleję, grubego, obleśnego ważniaka, który miał kasę, ale nigdy Ruty nie szanował. Ta w końcu uciekła do Brazylii. W Rucie nieszczęśliwie kochał się całe życie Izydor Niebieski.
Paweł BOSKI – chciał zostać lekarzem, był urzędnikiem sanepidu, zadawał się z wysoko postawionym Ukleją. Ożenił się z Misią Niebieską, z która miał sześcioro dzieci.
Cytaty z książki:
„Człowiek jest istotą głupią, która musi się uczyć.”
„Skąd się bierze na świecie zło? Dlaczego Bóg pozwala na zło, przecież jest dobry? A może Bóg nie jest dobry?”
„Rzeczy to byty zanurzone w innej rzeczywistości, gdzie nie ma czasu ani ruchu. Widzi się tylko powierzchnię (…) Młynek jest takim kawałkiem materii, w którą tchnięto ideę mielenia.”
„ten kto kocha, bezustannie daje.”
„Czas pracuje wewnątrz ludzkiego umysłu. Nie ma go gdzie indziej na zewnątrz.”
"Świat nie jest człowiekowi przyjazny, i jedyne, co da się zrobić, to znaleźć dla siebie i bliskich muszlę i tam trwać, aż do uwolnienia.”
O prawieku pisał Stanisław Vincenz. Ale to było inaczej. Choć też metafizycznie. Pani Tokarczuk mnie fascynuje. Chciałbym choć zacząć czytać historię Jakubową, choć pewnie nie skończę, bo mam już 83 lata i pewnie nie starczy mi czasu, bo mózg mój maleje. Kiedyś byłem w Konsulacie RP w Lille i była Pani Tokarczuk. Wtedy jeszcze nie myślałem metafizycznie. Kłaniam się Pani z mojej muszli. Jędrzej Bukowski
OdpowiedzUsuń