wtorek, 22 kwietnia 2014

Ariel Dorfman - Niania i góra lodowa







****
Tłumaczenie: Bohdan Maliborski
Tytuł oryginału: The Nanny and the Iceberg
Wydawnictwo Świat Książki
****










Podzielam opinie wielu czytelników. 

Książka Ariela Dorfmana nie należy do książek, które "połyka" się w jeden dzień. 
To trudny i specyficzny język. 
Zaczynałam czytać bez przekonania, czy ten styl, ten język do mnie trafia. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron strasznie się męczyłam. 

Jak można pisać ciągle o seksie i namiętnościach, i to tak odrażającym wręcz czasami tekstem? A jednak - ten charakterystyczny język po jakimś czasie przestaje przeszkadzać, nie wiem, czy przyzwyczaiłam się do niego, czy wręcz odwrotnie - stał się potrzebnym elementem tekstu. 

Opowieść jest smutna, pokazuje nam los Gabriela McKenzie uwikłanego w różne zdarzenia polityczne, społeczne i rodzinne. Jego dorastanie, dojrzewanie, niespełnione oczekiwania, miłości i jeszcze większe zawody miłosne - ukazują nam, na czym polega życie, w jakim stopniu uzależnionym się jest nie tylko od bliskich, ale też od losu kraju. 
Gabriel McKenzie, rozumiany tylko przez ukochaną nianię, dorasta w momencie, kiedy ją traci na zawsze.
Książka pokazuje nam, że mimo problemów,  można kierować własnym losem, tak jak przez wiele tysięcy kilometrów kierowano górą lodową, aby spełnić założony cel. A tym celem było wypromowanie wizerunku  Chile, podczas wystawy Expo w Sewilli w 1992 r.  Rząd Chile w ten sposób chciał uczcił 500-lecie "tak zwanego odkrycia Ameryki"  i dlatego w jednym ze swych pawilonów wystawił górę lodową z Antarktydy.
Więc jeśli bardzo się chce, to można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz