niedziela, 7 lipca 2019

Hubert Fryc - Szeptać

Zapomniałam napisać tutaj recenzję.
Jakoś umknęło mi, że jej jeszcze nie ma.
Książka jak marzenie.
Przenosi nas do lat dzieciństwa.
Powracają smaki wakacji:
kompot z jabłek, zapach siana, śpiew ptaków,
rosa pod stopami.
Zapach domu dziadków.
Rytm dnia nadawany przez rytm prac, 
które koniecznie trzeba wykonać.

Książka napisana tak prostym, a tak pięknym językiem,
że czasami aż dech zapiera,
ściska w sercu i wyciska łzy wzruszenia.
No ok, tak było u mnie.
Zachwycałam się i delektowała nią.

A kupiłam ją w markecie "Biedronka" za aż 4,99 zł.
To najlepiej wydane 5 zł w moim życiu.

Historia wielopokoleniowej rodziny.

Antoni Kurek + żona
(potem jej drugi mąż Kazimierz Garbień)

mieli 
syna Franciszka Kurek 
syna Romana (mieszka w Bonn)
syna Tadeusza (mieszka w Ustce)
córkę Karolinę oraz Marię
oraz ... (nie ma imienia w książce)
syna, który jest ojcem Michała,
nauczyciel historii
jego żoną, a mamą Michała, jest kasjerką na stacji PKP.

Franciszek i jego żona Łucja oraz pies Aza
mieszkają w Rzeczowej, małej wiosce, 40 km od Krakowa
w stronę gór i blisko Wadowic.
To do nich, na wakacje, weekendy przyjeżdża Michał.

I tu, Michał (późniejszy dziennikarz radiowy) 
poznaje swoją przyszłą żonę Zosię z d. Kobielak.
Rodzi im się córka, której dają imię po babci - Łucja.

Michał opowiada o czasie spędzonym u dziadków.
O tym jak czasem się nudził.
Jak bał się na początku dziadka i jak go poznawał.

A cała ta piękną historia, to opowieść dziadka Franka,
a nagrana przez Michała na kasety,
które po wielu latach, już po śmierci dziadków,
odnajduje wnuk na strychu.

"Są takie rzeczy, o których nie można mówić. 
Wtedy, trzeba o nich milczeć."

Słyszeliście kiedyś bicie serca.
Bicie serca matki Ziemi?
Nieee?
To może warto się wsłuchać, póki bije... dla nas.

Książka na jeden wieczór,
bo tak wciąga, że nie można się od niej oderwać. 
To magia miłości w rodzinie,
magia miejsca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz