
Książka pożyczona, a raczej podrzucona do przeczytania.
hmmmm troszkę po panu Mrozie miałam obawy, bo jak wiecie, kryminały i ja, to dwa bieguny.
A dałam się ponieść i zauroczyć.
Bardzo dobrze napisana, w moim odczuciu,
bo nie jestem znawczynią tego gatunku.
Wciągała z każdą stroną.
Prawie do końca nie rozwikłałam zagadki, chociaż miałam małe podejrzenia, że to może być "ten".
Jednak totalne zaskoczenie kim on jest i z kim się związał.
Kurcze, z psychologicznego punktu to ciekawy egzemplarz.
Tyle przeszedł w życiu, że czasem było go żal.
Nie będzie cytatów, bo czytałam dla relaksu
i nic mądrego nie znalazłam do zacytowania.
O czym jest przeczytacie w innym recenzjach.
Ja mogę polecić na letnie, wakacyjne dni.
I na pewno sięgnę po kolejne tomy, tylko nie wiem kiedy...:)
Bardzo spodobał mi się pomysł autorki,
które miejsca znane z dzieciństwa, ze studiów wplotła do powieści. Przez to staje się ona wiarygodna
i (jak twierdzi autorka) jest troszkę autobiografią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz