wtorek, 10 stycznia 2017

Barbara Constantine – Mały człowiek Tom












*****
Tytuł oryginału: Tom, petit Tom, tout petit homme, Tom
Tłumaczenie: Bożena Sęk
Wydawnictwo SONIA DRAGA
*****











Historia Joss, 25-letniej kobiety i jej syna, Toma, jedenastolatka, zamieszkujących w przyczepie.   Nie jest im łatwo, ale jakoś sobie radzą. Czwsem upolują kosa na obiad. A Tom często „zaopatruje się” w warzywa u sąsiadów. Hah  zaopatruje to ładnie powiedziane. Sąsiedzi, Odette i Archibald przeprowadzili się z miasta na wieś. Coraz bardziej lubią to wiejskie życie. Uczą się uprawy warzyw, owoców, założyli szklarnię. I cieszą się, gdy widzą, że mały Tom wpada do nich po marchewkę, ziemniaki. Chłopiec bierze tylko tyle, ilu mu potrzeba. Czasem ukradkiem przychodzi i ogląda przez okno telewizor. 

Pewnego dnia Tom zapuścił się rowerem trochę dalej niż zawsze. I tu zaczyna się piękna opowieść, jak to życie płata figla. Losy ludzkie są ze sobą połączone, a świat wcale nie jest taki wielki.
Tom wie, jak doprowadzić matkę  do zdenerwowania. „Joss po prostu nie cierpi, kiedy woła do nie  „mamo”.  Joss jako młoda matka nie daje sobie rady z wychowaniem syna, z pracą. Jest rozrywkowa i wciąż szuka tego „jedynego” mężczyznę, a trafia na samych palantów. Jest kobieca, pełna życia, z dużym biustem. Wie, że to właśnie przyciąga facetów, więc odkłada każdy grosz na operację zmniejszenia piersi. Często zostawia Toma samego, a on tego nie lubi, po prostu boi się być sam.
Wielką  rolę odegra  w tej historii niewielka, schorowana staruszka Madeleine.
Ciepła opowieść o dojrzewaniu, dorastaniu,  miłości, która mimo lat, wciąż tkwi na dnie serca. O nadziei, że warto czekać na lepszy los.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz