*****
Tytuł oryginału: Tom, petit Tom, tout petit homme, Tom
Tłumaczenie: Bożena Sęk
Wydawnictwo SONIA DRAGA
*****
Historia
Joss, 25-letniej kobiety i jej syna, Toma, jedenastolatka, zamieszkujących w
przyczepie. Nie jest im łatwo, ale
jakoś sobie radzą. Czwsem upolują kosa na obiad. A Tom często „zaopatruje się”
w warzywa u sąsiadów. Hah zaopatruje to ładnie
powiedziane. Sąsiedzi, Odette i Archibald przeprowadzili się z miasta na wieś.
Coraz bardziej lubią to wiejskie życie. Uczą się uprawy warzyw, owoców, założyli
szklarnię. I cieszą się, gdy widzą, że mały Tom wpada do nich po marchewkę,
ziemniaki. Chłopiec bierze tylko tyle, ilu mu potrzeba. Czasem ukradkiem
przychodzi i ogląda przez okno telewizor.
Pewnego
dnia Tom zapuścił się rowerem trochę dalej niż zawsze. I tu zaczyna się piękna
opowieść, jak to życie płata figla. Losy ludzkie są ze sobą połączone, a świat
wcale nie jest taki wielki.
Tom
wie, jak doprowadzić matkę do
zdenerwowania. „Joss po prostu nie cierpi, kiedy woła do nie „mamo”.
Joss jako młoda matka nie daje sobie rady z wychowaniem syna, z pracą. Jest
rozrywkowa i wciąż szuka tego „jedynego” mężczyznę, a trafia na samych
palantów. Jest kobieca, pełna życia, z dużym biustem. Wie, że to właśnie
przyciąga facetów, więc odkłada każdy grosz na operację zmniejszenia piersi. Często
zostawia Toma samego, a on tego nie lubi, po prostu boi się być sam.
Wielką rolę odegra
w tej historii niewielka, schorowana staruszka Madeleine.
Ciepła
opowieść o dojrzewaniu, dorastaniu, miłości,
która mimo lat, wciąż tkwi na dnie serca. O nadziei, że warto czekać na lepszy
los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz