środa, 4 października 2017

Katrin Behr, Peter Hartl - Rozdzielone. Dzień, w którym NRD zabrała mi matkę








*****

Tytuł oryginał: Entrissen. Der Tag, als die DDR mir meine Mutter nahm
Tłumaczenie:  Urszula Szymanderska
Wydawnictwo:  Buchmann sp. z o. o., Warszawa 2012
*****





„Na ścianie pokrytej kwiecistą tapetą wisi kalendarz ze zrywanymi kartkami. Wciąż widnieje na nim wczorajsza szóstka, pod spodem wypisano miesiąc: „luty” i rok: „1972”. Tego ranka dla mojej rodziny czas stanął w miejscu. Nie dane nam było obchodzić nadchodzących siódmych urodzin Mirka, ani moich piątych latem, ani tym bardziej dwudziestych piątych naszej mamy. Nigdy już nie miała powiedzieć z radością, że jesteśmy już tacy duzi.”



„Większość dzieci z ośrodka  z ochotą brała udział w grach i zabawach w czasie wolnym, tymczasem ja coraz ciaśniej zamykałam się w swojej skorupie.  Gdzieś zniknęły moja dziecięca ambicja i chęć rywalizacji.  Nie chciałam z nikim rozmawiać, z nikim się bawić, najchętniej też nikogo nie oglądałabym na oczy.”



„- Musisz pójść do następnej rodziny, która się po ciebie zgłosi, słyszysz? – wbijała mi do głowy babcia – inaczej zostaniesz na zawsze w domu dziecka. To twoja ostatnia szansa!”



„- To nasza ostatnia próba! -  Aby dodatkowo rozwiać wątpliwości, że mój przypadek jest naprawdę beznadziejny, powiedziała też do mojej nowej mamy: - Jeśli w ogóle ktokolwiek da sobie radę z Katrin, to tylko ty, Christel! – To „ty” zabrzmiało jak „towarzyszko”.”



„Nigdy wcześniej ani później nie czułam się tak otoczona przez nich troską i czułością jak właśnie wtedy, w lipcu 1974 roku.”



„Patrząc jak ludzie podobnie skrzywdzeni jak ja, starają się odnaleźć własnych rodziców, dostrzegłam w ich zachowaniu, przy całej rozmaitości naszych losów, pewien wspólny, świetnie mi znany wzorzec. Ludzie ci czuli się wykorzenieni; odczuwali głęboką potrzebę, aby odnaleźć podkopane fundamenty własnej osobowości – a zarazem bardzo się temu opierali.”



Jestem w wieku brata Katrin.  Żyłam w czasach socjalizmu.  Czytając tę książkę miałam ciarki na rękach. Jakim prawem? Dlaczego? W imię czego?
Jakże  nieświadoma byłam tego, co dzieje wokół. Aż do dziś. Słowem.

1 komentarz:

dziękuję za komentarz